sobota, 20 sierpnia 2011

Niektóre problemy seksualne w neapolitańskim Gabinetto Segreto


Muzeum archeologiczne w Neapolu wśród tysięcy niezwykłych dzieł sztuki odkrytych w Pompejach, Herkulanum i Stabiach skrywa jeden tajemniczy pokój. W strzeżonym Gabinetto Segreto zgromadzono dzieła wyjątkowej wartości. Te liczące sobie dwa tysiące lat freski, rzeźby i mozaiki odkrywają tajemnice alkowy starożytnych mieszkańców wybrzeża Italii. Moje Muzeum zaprasza do opowieści o tym, co skrywa owiany złą sławą Gabinetto Segreto. 

Komunikat specjalny!

Moje Muzeum pragnie zaznaczyć, że zawarte w opowieści wskazówki psychologiczne oparte są o współczesną (tj. dostępną w roku 2011) wiedzę fachową na temat seksualności człowieka  i oprócz tego, że stanowią pretekst do zaprezentowania tajemniczego pokoju, to mają również charakter edukacyjny. Tym nie mniej Moje Muzeum pragnie również uprzedzić, że osoby łatwo gorszące się, a także poniżej (mniej więcej) dwunastego roku życia powinny darować sobie ten materiał edukacyjny. 

Czego można nauczyć się w Gabinetto Segreto?



Miejsce: Neapol, Museo Archeologico Nazionale Gabinetto Segreto
Czas: I wiek n.e.
Autorzy: mieszkańcy Pompejów, Stabii, Herkulanum



Jeszcze zanim zobaczy się bramy do tego zakątka nieprzyzwoitości w sali wcześniej zatrzymują miłosnym uściskiem satyr i nimfa. Nietypowy ten satyr, bo nie ma dolnej części ciała zwierzęcej. Nie ciągnie się za nim ogon. Jego ciało jest doskonale wyrzeźbione, jak najlepszego sportowca greckiego. Nimfa też przed nim nie ucieka, jak to zwykle bywa. Zamiast tego oddaje się mlecznobiała niewiasta w ramiona przystojnego kochanka. Jest tylko jeden szczegół, który zdradza prawdziwą naturę satyra. To jego uszy, które w górnej części przybierają kształt szpiczasty i podkreślają wyrazistą linię powiek oraz brwi. Satyr na tym malunku jest namiętny i zdecydowany. Nimfa poddaje się jego wskazówkom, ale i sama zdaje się mieć inicjatywę. Wystarczy spojrzeć jak nachyla się ku kroczu satyra z zaciekawieniem w widocznym profilu i jednocześnie pozwala nakierować kochankowi swoją dłoń w strefy erogenne. Satyr przytula swój policzek do upiętych włosów nimfy. Ona dłonią gładzi jego rękę. I choć jej nie widzi, to czuje jej dotyk na swojej kibici. 

Ta scena zbudowana jest z drobniutkich kostek kamienia powtykanych do niezastygłej zaprawy i pomalowana. Jest to bowiem mozaika. Już w starożytności znana technika zdobienia wnętrz. Tyle na początek. Nimfa i satyr są ostatnim akcentem grzecznej seksualności przed wejściem do pilnie strzeżonego kratami Gabinetto Segreto. Nie wszyscy mają szczęście przekroczyć próg tego miejsca. Muzeum zastrzega, że drzwi otwiera raz na pół godziny, a wejść można tylko z przewodnikiem. Mamy zatem szczęście, bo tajemnice tego pokoju stoją przed nami otworem, ludzi prawie nie ma, a przewodnik pewnie odpoczywa przy kawie.


I oto rozpoczyna się powtórka z wykładu o leczeniu zahamowań seksualnych. Już od pierwszych kroków dopadają nas nadnaturalnej wielkości kamienne penisy. Żłobione w reliefy, powyszczerbiane i podkreślające swoje symboliczne znaczenie. Tuż za nimi para, która najwyraźniej dopiero siebie poznaje, bo niespiesznie i z zaciekawieniem ćwiczy technikę szukania ognisk zmysłowych. Robimy tak zawsze, ilekroć pragniemy lepiej poznać swoje ciała. Kobiety powinny sięgać po tę technikę za każdym razem, gdy doznają problemów z osiągnięciem orgazmu. Znalezienie innego, niż pochwa ogniska zmysłowego może bowiem dostarczyć wiele rozkoszy. Rzecz w tym, by partnera mieć wyrozumiałego i cierpliwego. Ten tutaj zdaje się być tak pochłonięty piersią swej wybranki, że z pewnością znajdzie w jej ciele nowe ogniska zmysłowe. Oczy mu się wywracają i lada moment zacznie dalsze poszukiwania. No już już trzeba iść dalej, nie tkwić ciągle w jednym miejscu.
  
Oto i następna para. Ich zadanie domowe, to stosunek udowy. Gdy mężczyzna potrzebuje silniejszej stymulacji, bo ma trudności z osiągnięciem wytrysku kobieta może dostarczyć mu większych doznań biorąc jego członek między swoje uda. Siła ucisku i tarcia ud przyspieszy rozkosz mężczyzny. Kobieta natomiast dozna głębokiej satysfakcji z nowej jakości pieszczot. Jeszcze jedną skuteczną w leczeniu problemów z wytryskiem techniką jest stosunek analny. Zapewnia większy ucisk członka, a kobiecie dostarcza nowych doznań. Tym bardziej, gdy jednocześnie penetrując ją partner włączy stymulację łechtaczki z pomocą swej dłoni. Wyglądają na dopiero zaczynających ćwiczyć. Zostawmy ich zatem w spokoju  z tym nowym doświadczeniem.

Przechodzimy teraz do techniki pozwalającej radzić sobie z najpowszechniejszym problemem młodych mężczyzn. Przedwczesny wytrysk leczymy stosując dwie techniki. Można jednocześnie. Kobieta siada na swoim mężczyźnie okrakiem i wykonuje ruchy frykcyjne. Partner komunikuje jej moment zbliżania się wytrysku. Kobieta zaprzestaje wtedy jakichkolwiek ruchów, schodzi z mężczyzny i czekają aż chęć wytrysku minie. Po zażegnaniu tego widma kobieta siada na mężczyźnie ponownie i cały cykl rozpoczyna się od nowa. Drugą techniką walki z przedwczesnym wytryskiem jest uciskanie członka dwoma palcami kciukiem i palcem wskazującym za żołądź na wysokości wędzidełka. Może to robić sam mężczyzna lub jego partnerka, gdy tylko moment wytrysku zacznie się zbliżać. Natychmiast finalna chwila minie i będzie można figle rozpocząć od nowa.

Idziemy dalej, bo trzeba podejrzeć parę, która ćwiczy redukcję lęku przed defloracją. Wiele dziewic boi się bowiem stosunku jako bolesnego i zostawiającego przykry ślad. Sposobem na to jest pozycja ułożenia ginekologicznego. Kobieta powinna ułożyć się na stole przy zapalonym świetle i położyć nogi na ramionach swojego kochanka. Ten delikatnie, tak by ona wszystko mogła obserwować powinien w nią wejść uspokajając jednocześnie, że ma dla niej dużo miłości. Para taka powinna także zostać wyedukowaną przed swoim pierwszym razem, że krwawienie podczas defloracji jest rzadkością i należy do stereotypów na temat dziewictwa. To ważne, by kobieta nie czuła, że coś z nią jest nie tak, gdy nie będzie krwawić, a mężczyzna, by nie nabrał nieuzasadnionych podejrzeń.

I jeszcze jedna para sumiennie ćwicząca kryje się w półmroku sekretnego gabinetu. Ci są już bardziej doświadczeni, bo eksperymentują z pozycją od tyłu. Ta technika zalecana jest przy potrzebie głębokiej penetracji, gdy członek jest słusznych rozmiarów, a kobieta chce mieć dla niego więcej miejsca. Widzę, że radzą sobie doskonale. Niczego zatem dodatkowo objaśniać nie trzeba.

Są jeszcze w tej szkółce starożytnej nimfy, które zgodnie z tradycją opierają się chcącym je przymusić do miłości satyrom. Nie potrafią zdobyć się na ten rodzaj kontaktu. Zapewne cierpią na oziębłość seksualną, co jest tak częstym problemem wśród kobiet (w Polsce to najczęstszy problem seksualny niewiast). Nie każda nimfa bowiem ma tak przyjemne doświadczenia z satyrami, jak ta z mozaiki przed wejściem do Gabinetto Segreto. Trzeba i je starać się zrozumieć. I delikatnie, na ile to możliwe sugerować podjęcie próby rozwiązania tego drażliwego i co tu dużo mówić z psychiki płynącego problemu.
Sodomia nas nie interesuje, bo leczyć ją trudno, a o nagich harcach w lupanarze pomówimy innym razem. I już – finito - ciężkie kraty Gabineto Segreto zamknięte.


P.S. Każde ze zdjęć można kliknąć i uzyskać w ten sposób jego powiększenie, co pozwala na dokładniejsze przyjrzenie się detalom.




Moje Muzeum zaprasza do obejrzenia materiału w wersji audio, bo zawiera więcej zdjęć i ujęć omawianych dzieł sztuki.





Cały powyższy materiał został zrealizowany w ramach projektu Mojego Muzeum "Skarby Neapolu w blasku Panteonu - lato 2011"



3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Poczułam się bardzo zaskoczona konwencją tej opowieści i jednocześnie niezwykle wciągnięta. Doskonały pomysł. Oglądanie dzieła sztuki i jednocześnie lekcja seksuologii. Świetne. Pozdrawiam, Magdalena

Anonimowy pisze...

Liczę na więcej... wszystkiego:-)

Anonimowy pisze...

Co za lekcja - powinna być obowiązkowa w szkole!
naprawdę :-) na całe życie już zapamiętam te freski.
Magda R.