Idea Mojego Muzeum

W Moim Muzeum są dzieła sztuki i opowieści/refleksje nimi inspirowane. Dzieło sztuki jest dla mnie przedmiotem estetycznego doznania. Przede wszystkim jednak jest refleksją o człowieku i pretekstem do stworzenia takiej formy kontaktu, w której wiedza z różnych obszarów  przeplata się z wyobraźnią... 

Każde dzieło sztuki zawiera w sobie czyjąś historię. Czasami jest to historia artysty, który dzieło stworzył. Czasami człowieka, który w dziele został uwieczniony. Czasami historia ich możliwej wzajemnej relacji, jak w przypadku palermitańskiego "Zwiastowania" Antonella da Messiny (opowieść MM: Palermitańskie spojrzenie). Obraz czy rzeźba stają się zatem dla mnie pretekstem do poszukiwań czyjejś historii vide relacji interpersonalnej. Jednak typowe biograficzne opowiadania zostawiam innym. Celem moich poszukiwań czynię to, co w dziele sztuki ukryte, choć widoczne jednocześnie; indywidualne i uniwersalne zarazem; faktyczne i fantastyczne...

Psychologia rozpoczęła swoją wielką ekspansję m.in. od odkrycia nieświadomości. Pomijając fakt, że nieświadomość została mocno przeszacowana, to uznano treści nieświadome za możliwe do "wyłowienia" z różnych symboli, którymi posługuje się człowiek we wzajemnej komunikacji. Jednym ze znaczących w tym względzie obszarów komunikowania się jest sztuka. Zatem najambitniejszym, ale jednocześnie przewrotnym celem mojej refleksji w kontakcie z dziełem sztuki - formą intelektualnej rozrywki - jest poszukiwanie prawdopodobnych, nieświadomych treści, które mogą skrywać się w liniach, kolorach, spojrzeniach, kontakcie człowieka - twórcy z jego dziełem. Stoi za tym założenie, że wybór kolorów, kształtów, osób do treści obrazu też mogą mówić coś o wnętrzu człowieka. (Choć zawsze z przymrużeniem oka.) Przykładem może być geniusz Fra Angelica we florenckich freskach (opowieść MM: Gra w zielone).

Biografia artysty czy historia samego dzieła stają się dla mnie w związku z tym ważnym kontekstem, ale nie celem samym w sobie.  Kontakt twórcy z jego dziełem w procesie tworzenia miał miejsce w określonym kontekście zewnętrznym (sytuacje i ludzie), ale również wewnętrznym (stany, emocje). Psychologia zatem, podobnie jak wyobraźnia, czy dostępna na temat dzieła wiedza, jest przeze mnie używana do budowania tej specyficznej formy kontaktu z dziełem sztuki, niż traktowana jako sposób jego objaśniania. 

Ten cel trudno konsekwentnie i systematycznie realizować w kontakcie z każdym ciekawym lub po prostu pięknym dziełem sztuki. Dlatego kontekstem dla niektórych dzieł staje się dla mnie także historia, w której dzieło spełniło ważną rolę inspirującą innego twórcę. Dobrym tego przykładem jest choćby Cappella Palatina w Palermo i moc jej oddziaływania w twórczości Karola Szymanowskiego (opowieść MM: Kto wierzy w swojego boga duszę ma spokojną).

Ważny jest dla mnie także obecny kontekst dzieła. Oznacza to, że dużą wagę w Moim Muzeum przywiązuję do aktualnego miejsca "zamieszkania" danego dzieła sztuki. (Z tego powodu Moje Muzeum, to miejsce kompetentnie informujące, gdzie dzieło sztuki mieszka na stałe. Dodatkowo na stronie głównej znajduje się obszerna, na bieżąco aktualizowana, lista linków do tych miejsc, w których eksponat Mojego Muzeum można odnaleźć.)

To, jaka aura na co dzień towarzyszy dziełu sztuki, co je otacza, jaka historia obecnie prowadzi dialog z historią zawartą w dziele jest dla mnie równie intrygujące. Piszę więc o dziełach, z którymi wszedłem w kontakt bezpośredni. I tylko o takich. Są one bowiem częścią miejsca, w którym żyją… Poznanie miejsca, w którym dzieło jest obecnie traktuję jako ważny element wiedzy o nim samym. Czasami jedynie jako pretekst do opowieści.

Najjaskrawiej uwidacznia się to w przypadku obrazów namalowanych dla kościołów, w których są niezmiennie od setek lat. Jedne z najwierniejszych w tej kategorii, to m.in. obrazy Caravaggia, Tycjana, Belliniego, Zurbarana. Dzięki takiemu podejściu przeżycie w kontakcie z obrazem wykracza poza jego ramy. Zaczyna obejmować kontakt z przestrzenią, w której przecież trwa życie. W ten sposób historie człowieka – twórcy; człowieka w dziele sztuki i człowieka żyjącego w obecnej przestrzeni tego dzieła przeplatają się ze sobą. Tworzą dla siebie określony kontekst kulturowy. Tworzą historię naszej kultury. Przykładem dobitnym jest obraz Caravaggia "Siedem uczynków miłosierdzia". Dzieło, które pod spodem historii namalowanej, zawiera historię neapolitańskiej codzienności. (opowieść MM: Caravaggio i pierś Neapolitanki) Takich dzieł, które pod spodem historii, którą widzimy na pierwszy rzut oka skrywają inną, wymagającą zagłębienia się historię jest wiele... 

Moim marzeniem jest, by opowieści z Mojego Muzeum stały się inspiracją dla tych, którzy pragną kontaktu z dziełem sztuki bardziej osobistego i ekscytującego zarazem. Kontaktu o wiele bliższego, niż ten na który pozwala pobieżna wiedza przewodnikowa czy nawet "sucha" wiedza specjalistyczna. Dowiedzieć się, że portret Montefeltrów jest pierwszym w dziejach portretem na tle pejzażu, a odkryć (na zasadzie przypuszczenia), że Batysta mogła do niego pozować (jeśli w ogóle) będąc w dziewiątej ciąży, choć tego nie widać, stwarza już więcej, niż jedną płaszczyznę możliwego kontaktu z dziełem sztuki... Takich warstw niektóre dzieła mają kilka. Gdy dostaję mail od czytelnika, który właśnie siedzi przed obrazem Caravaggia w Syrakuzach i czyta opowieść Mojego Muzeum W Syrakuzach milczenie wędruje szeptem, to traktuję taki gest jako najwspanialsze potwierdzenie sensu mojej pracy nad proponowanymi tutaj tekstami. 


Ideą nadrzędną Mojego Muzeum jest zatem poszukiwanie tego, co może o zawartości dzieła sztuki powiedzieć psycholog, dla którego dzieło przejawia się przede wszystkim w kontakcie człowieka z człowiekiem, bo jest jego integralną częścią. Stąd więc w opowieściach Mojego Muzeum fakty, wiedza historyczna, psychologiczna oraz wyobraźnia odbiorcy przeplatają się ze sobą. (Podobnie jak w życiu.) Pragnę w ten sposób kreować sytuacje, w której wysiłek intelektualny zostaje połączony z przyjemnością doznania estetycznego oraz z fantazją. Dzięki temu powstaje przestrzeń wysoce zindywidualizowanego kontaktu z dziełem sztuki. Tak budowana relacja z dziełem znacznie przekracza proste, czarno-białe osądy. Forma, którą proponuję staje się więc przestrzenią dla nowych doznań i dzięki temu balansuje również na granicy literackiej. 


Z wdzięcznością i nadzieją zapraszam do opowieści Mojego Muzeum
Daniel Jerzy Żyżniewski